Na drugi dzień Rachel zabrała Nessie na zakupy. Dziewczyna nie miała ochoty na takie rzeczy, lecz świadomość, że jej wszystkie rzeczy spłonęły, zmuszały ją do tego. Okazało się, że rodzice mieli spore oszczędności w banku i większośc pieniędzy przepisanych było na nią. Rzecz biorąc było to dziwne.
Dziewczyna kupiła najpotrzebniejsze rzeczy. Po godzinie Rachel, na szczęście, zauważyła jej zły humor. Okazało się, że Nessie nie miała żadnych obrażeń, więc lekarz ją wypisał. Rachel bardzo szybko załatwiła sprawę z domem dziecka. Dlatego były już w połowie drogi.
Przez cały czas mijały lasy. Nessie nie liczyła na to, że kobieta się odezwie. Bo niby kto chciałby, z nią rozmawiać? Tak naprawdę miała nadzieję, że przejadą całą drogę w milczeniu. Jednak się pomyliła.
-Mówie ci. Akademia Ognia na pewno ci się spodoba. Wszyscy są tam bardzo kreatywni. Nawet nauczyciele. Uczniowie są tacy magiczni. A szkoła! Piękna! Zakochasz się w niej. Wielka biblioteka. Tyle historii. Dyrektorka chciała dać uczniom trochę przestrzeni, dlatego domki znajdują się za murem przy lesie.
-Domki?
-Oczywiście. Ta szkoła jest nietypowa. Zazwyczaj wszyscy uczniowie mieszkają w jednym budynku. Jednak my postanowiliśmy, że lepiej będzie jeżeli będziecie mieszkać w domkach. Jest ich bardzo dużo. Jest w nim miejsce dla czterech osób. No i oczywiście łazienka. Jeden pokój wyposażony jest w lodówke. Wszystkie posiłki organizowane są w stołówce. Oczywiście jedzenie jest przepyszne! Nie martw się. O wszystko zadbamy.
-"My"?- Nessie spojrzała na nią zdezorientowana. Przecież wcześniej mówiła, że to jej znajoma pracuje w tej akademii. Nie wspominała o sobieel.
-Eh. Może nie do końca powiedziałam ci prawdę. Też tam pracuję. Jako opiekunka. Zajmuję się różnymi sprawami. Na przykład jak komuś coś się stanie, zgłasza się do mnie. Powinnam też pilnować ciszy nocnej, jednak nie chcę zabierać dzieciakom frajdy. Nocą w lesie jest najlepiej. Cisza, spokój. Mieszkam w centrum wszystkich domków. Łatwko jest mnie znaleźć.
-Aha- skwitowała wszystko Nessie. Nie miała ochoty na dłuższe odpowiedzi. Jednak, gdy widziała z jakim entuzjazmem opiekunka mówiła o szkole, coś łaskotało ją w sercu. Może to, że ona jest dla niej stu procentowo miła, a Nessie próbuje ją zbyć. Tak. Zdecydowanie to.
-Jesteśmy na miejscu.
Dziewczyna uniosła głowę, a jej wzrok zatrzymał się na metalowym płocie - bardzo wysokim płocie. Minęła chwila zanim zauważyła otwartą bramę. Rachel z łatwością wjechała do środka. Często musiała to robić, bo przestrzeń była bardzo mała. Wciąż jechały koło lasów, lecz te lasy były inne. Dziewczyna myślała, że popadła w paranoję, bo wydawało jej się, że przyroda w tym miejscu jest weselsza. Tak zdecydowanie popadła w paranoję.
Nagle z nikąd, z ziemi wyrosła wielka budowla. Wysokie drzewa zdecydowanie ją zakryły. Budynek zbydowany ze złotej cegły, wydawał się lśnić w blasku słońca. Nessie nie mogła oderwać od niego oczu.
-Mówiłam, że jest piękny.
Opiekunka z uśmiechem ominęła akademie i dopiero teraz możnabyło, zauważyć srebrny mur.
-Pamiętaj przekraczając ten mur, zaczniesz wszystko od nowa. Zaczniesz nowe życie. Lepsze- spojrzała na nią rozweselona. Wcisnęła pedał gazu i ruszyła do przodu. Kiedy mur był za nimi, Nessie ujrzała dziesiątki drewnianych domków. Nie były duże, jednak... magiczne. Odbijały się od nich promienie zachodzącego słońca. Kamienna ścieżka wiła się między każdym domkiem. Dziewczyna mogła dostrzec nastolatków siedzących na gankach mieszkań. Na najbliższym siedziała dziewczyna o blond włosach z chłopakiem bardzo do niej podobnym.
-To Mark i Marlene. Bliźniacy.
Rodzeństwo pomachało do Rachel, a ona zatrzymała samochód i wysiadła zostawiając Nessie w środku. Podeszła do nich z uśmiechem. Przez chwile zawzięcie o czymś rozmawiali. Po chwili Rachel wróciła do Nessie.
-Eh. Już czas kolacji. Później zaprowadze cię do domku, ale teraz przedstawie cię wszystkim. Polubią cię.